12 listopada 2009

Refleksje z leczenia uzdrowiskowego w Szczawnie Zdroju
















Urokliwe to Szczawno Zdrój!!!
Szkoda Tylko, że za walorami Szczawna Zdroju jako miejscowości, nie idą także walory leczenia uzdrowiskowego.
Właśnie wróciłam z leczenia uzdrowiskowego w „Mieszku” w dniach 01 -21 października 2009 r. i to czego doświadczyłam nie spotkałam dotychczas nigdzie.
Baza hotelowa, zabiegowa i stołówka była w oddzielnych budynkach, oddzielonych o kilka minut drogi pod górkę lub z górki – luksus o jakim się tylko marzy szczególnie, gdy 15 października napadało 30 cm śniegu a „przezorny” kuracjusz nie przewidział takiej możliwości i nie zaopatrzył się w odzież letnią (25ºC na początku turnusu), jesienną i zimową.
Mówiąc krótko był to „obóz karny pod wzmożonym rygorem”, ale jak stwierdziła Pani przełożona pielęgniarek – „przeżyłam” ja i inni kuracjusze też. W końcu to tylko 20 dni, więc nic dziwnego, że można przeżyć biorąc pod uwagę to, co w dziejach ludzkości zniósł człowiek. I tym się pewnie kieruje Dyrekcja Uzdrowiska składając swoją ofertę w NFZ. na udzielanie świadczeń z zakresu leczenia uzdrowiskowego.
Jedyne co trzeba przyznać Dyrekcji Uzdrowiska, to umiejętność zrobienia perfekcyjnej oferty na świadczenie usług z zakresu leczenia uzdrowiskowego ze środków publicznych, które gdzieś „znikają” po drodze między NFZ a Uzdrowiskiem zważywszy na długi jakie posiada Uzdrowisko, o których na każdym kroku mówili pracownicy. Brak pieniędzy dosłownie na wszystko począwszy od wyżywienia, stąd pewnie ta różnica w MENU kuracjuszy tzw. pełnopłatnych i z NFZ, tak jak gdyby kuracjusze z NFZ nie płacili pełnej kwoty jaką przewidują uregulowania prawne i jaka należy się Uzdrowisku zgodnie z zawartym kontraktem od NFZ za leczenie uzdrowiskowe. Pomimo tych trudności finansowych uzdrowiska znakomicie wygląda zapis w MENU np.: drób w sosie cytrynowym ze szparagami, ale jak to powiedziała Pani kelnerka gorzej to wygląda na talerzu, tym bardziej, że porcja nie podawana jest w ratach tylko w całości. Żeby chociaż podawano na posiłkach lupę, która umożliwiałaby znalezienia czegoś co byłoby „zjadliwe”np. na śniadanie, poza kawałkiem kwaśnego „dyżurnego” twarogu i „sałatki” z kapusty lub „sprawiedliwego”podzielenia 1,5 litra zupy w wazie na 8 osób przy stoliku. No ale w końcu świadczeniobiorcy nie przyjechali na bankiety lecz na leczenie uzdrowiskowe, wiec można w ofercie napisać wszystko co tylko papier przyjmie i „odpowiednio” później zastosować w rzeczywistości.
Do pełnego obrazu leczenia uzdrowiskowego należy dodać „tresurę” kuracjuszy w Zakładzie Przyrodoleczniczym. Zabiegi wyznaczone bywają jeden po drugim w odstępie 5 minutowym, przy czym ten pierwszy trwa np. 10 minut, bez uwzględniania posiłków. W końcu „ruch to zdrowie” i należy do dobrodziejstwa leczenia uzdrowiskowego w Szczawnie Zdroju a kuracjusz powinien „latać” pomiędzy gabinetami, budynkami stołówki, noclegów oraz zakładu i niech „dziękuje opatrzności”, gdy ma możliwość zjedzenia posiłku.
Nie ma mowy o wykonaniu zabiegu w innym czasie niż to wynika z karty zabiegowej nawet, gdy spowodowane jest z winy zakładu (awarie), nie mówiąc już o skorzystaniu z proponowanych wycieczek w czasie, gdy są wykonywane zabiegi. Jak się ma „odpowiednio” zaplanowane zabiegi to spędza się cały dzień w zakładzie przyrodoleczniczym lub krążąc pomiędzy poszczególnymi obiektami (4 zabiegi i 3 posiłki zajmują czas w całości miedzy godz. 7-8 a 19).
Jak ktoś chce mieć bazę hotelową, zabiegowa i stołówkę w jednym kompleksie obiektów a przy tym chce jeszcze korzystać z „rozrywek” w postaci zwiedzania uroków i zabytków regionu, jeździć na wycieczki to niech korzysta z SPA a nie składa wniosek o leczenie uzdrowiskowe z NFZ i zajmuje miejsca tym, jak oświadczyła Pani Menedżer, którzy z „wdzięcznością” przyjmują warunki jakie są stworzone przez Uzdrowisko a jeszcze nawet proszą o mniejsze wygody (chyba na miejsce w namiocie nie była to odpowiednia pora roku a i przepisy nie przewidują stawek za „taki luksus”).
Natomiast wyjątkową, swoista „opieką” otacza kuracjuszy personel medyczny. Każdego dnia od godziny 21 odwiedza każdego kuracjusza w pokoju dyżurna pielęgniarka i pyta o zdrowie. Dlatego też trzeba „na baczność” oczekiwać tej wizyty.
Jeśli kuracjusz chce udać się na spoczynek wcześniej i nie chce być niepokojony, oczywiście ma to „uprzejmie umożliwione” pod warunkiem złożenia oświadczenia na piśmie o tym fakcie u przełożonej pielęgniarek, które zostanie dołączone do dokumentów kuracjusza m.in. takich jak: WYWIAD EPIDEMIOLOGICZNY DOTYCZĄCY PACJENTA W OKRESIE 6 MIESIĘCY PRZED PRZYJĘCIEM DO SZPITALA, co prawda nie wiadomo jakiego, gdzie i kiedy ale to nie ważne - kuracjusz wypełnia ten wywiad bez dyskusji najwyżej dostaje reprymendę, że nie postawił odpowiedni znak w odpowiednim miejscu.
W wywiadzie tym musi opisać dokładnie m.in. czy korzysta/korzystał z usług stomatologa, urologa, okulisty, ginekologa, gabinetu kosmetycznego, fryzjerskiego - podając: adres i nazwisko lekarza, gdzie, kiedy np. robił manicure, pedicure, tatuaż czy golenie brzytwą !!! Czy wszyscy kuracjusze nabyli taką wiedzę przed przyjazdem na leczenie uzdrowiskowe w Szczawnie Zdroju, aby skrupulatnie wypełnić ten WYWIAD pozostanie dla mnie „tajemnicą poliszynela”, gdyż chroni to ustawa o danych osobowych
No a cały pobyt w Szczawnie Zdroju spędziłam w „niczego sobie pokoiku ” sąsiadującym z „WC i natryskiem ogólnym” dla całego piętra - ok.25 osób.
Co prawda po godz.22 delikatnie mówiąc nie wskazane korzystanie, niemniej jednak czasami można zaszaleć i wiele osób korzysta wielokrotnie podczas nocy przynajmniej z WC a ja miałam to pod kontrolą, każdemu spuszczeniu wody kibicowałam.
I tak „miło i przyjemnie” przebiegło leczenie uzdrowiskowe w Szczawnie Zdroju i nawet szybko czas zleciał a macierzysta PORADNIA ZDROWIA PSYCHICZNEGO zyskała nowego świadczeniobiorcę i przywrócenie równowagi psychicznej po doznanej traumie pewnie nie będzie takie szybkie, jednakże mam nadzieję, iż nastąpi to przed otrzymaniem kolejnego leczenia uzdrowiskowego, na myśl o którym już dzisiaj promienieje mi lico, gdyż podróże „kształcą” i przynajmniej wiem dlaczego otrzymałam „w ekspresowym” tempie skierowanie do Szczawna Zdroju, bez zbędnego czekania, pewnie z odrzutu (9 dni przed rozpoczęciem turnusu). Wiem też dlaczego, znajomi twierdzili, że jadę do „Polski C” .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz